Japońska muzyka cz.1

Chciałbym polecić Wam trzy muzyczne marki prosto z Kraju Kwitnącej Wiśni, które moim zdaniem zasługują na zainteresowanie. Od razu też lojalnie ostrzegam, że osoby kochające Japonię niekoniecznie muszą się zachwycać produkowaną w tym kraju muzyką. Patrząc trzeźwym okiem, nie ma w niej nic tak niezwykłego, żeby różniła się zdecydowanie od tej, produkowanej w Stanach Zjednoczonych, czy Europie. Mojemu sercu jest bliska z jednego, bardzo istotnego powodu. 

Słuchając piosenek i ucząc się na pamięć tekstów bardzo pomogłem sobie w nauce języka angielskiego i teraz – poznając zawiłości japońskiego, pozbawiony możliwości codziennej konwersacji z Japończykami – podążam tą samą, skuteczną moim zdaniem drogą.

Oczywiście z czasem, z racji tego, że japońskiej muzyki słucham od lat, wytypowałem swoje ulubione zespoły, czy wykonawców. Może słowem wstępu przedstawię 3 przedstawicieli japońskiej sceny muzycznej, mające dla mnie wyjątkowe znaczenie:

1. Kapela „Spitz”.

spitz_subhead

Kultowy japoński zespół pop-rockowy, założony jeszcze w latach 80. Chłopaki wyraźnie inspirowali się na początku swojej kariery dokonaniami kapeli „The Beatles”, ale z czasem pojawiło się u nich również mocniejsze brzmienie. Dotychczas wydali 30 singli i 15 albumów, zaś ich kawałki zna praktycznie każdy Japończyk. Choćby utworek „Sora mo toberu hazu”, puszczany przy okazji większości ceremonii rozdania dyplomów w szkołach średnich. Posłuchajcie ich klasycznego już obecnie kawałka „Robinson”:

2. Utada Hikaru.

utada_hikaru

Hikki jest jedną z najsławniejszych japońskich wokalistek w historii muzyki Kraju Kwitnącej Wiśni. Wydała do tej pory 7 studyjnych albumów, 23 single i kilka koncertowych płyt DVD. Być może nie jest najbardziej urodziwą spośród Japonek (moje subiektywne zdanie konesera skośnookich piękności), ale jej głos to klasa sama w sobie. Wyobraźcie sobie, że Hikaru-Chan sprzedała ponad 35 milionów albumów w samej Japonii(!) Urodzona w Nowym Jorku wychowywała się w Stanach przez pierwsze lata życia, dzięki czemu swobodnie operuje zarówno angielskim, jak i japońskim.  Zasmakujcie Hikki w jej nowym przeboju z roku 2008 r. o nazwie „Prisoner of Love”:

3. Anna Tsuchiya.

Anna-Tsuchiya-anna-tsuchiya-3968898-500-375

Ania to prawdziwy dynamit energii oraz wszechstronnie utalentowana gwiazdka: jest piosenkarką, pisarką, modelką oraz aktorką. Równie ciekawe są jej korzenie, gdyż jest dzieckiem Japonki oraz Amerykanina pochodzenia rosyjskiego. Dotychczas wydała 3 albumy i wystąpiła w kilku produkcjach kinowych (w tym w filmie „Kamikaze Girls”). Poniżej znajdziecie clip do jednej z jej piosenek w języku angielskim, utworu o nazwie „Black stones”:

21 thoughts on “Japońska muzyka cz.1

  1. Mój pierwszy komentarz, w dodatku napisany przez Kat :-)))

    Poproś koleżankę, to może udostępni kiedyś fragmenty swojej pracy magisterskiej – ja chętnie bym na ten temat poczytał, bo to faktycznie dobra metoda 😉

    Polubienie

  2. Utada hikaru wymiata…
    Jest to chyba jedyna japońska gwiazda ,która potrafi śpiewać ,a co więcej jej anglojęzyczne wstawki
    ,w japońskiej muzyce są chyba popularne , nie ranią mych uszu…(

    Bo nie którzy „artyści” potrafią sprawić że w połowie piosenki pojawiał się przebłysk w mej główce
    „hmmm. on /ona chyba po angielsku śpiewa ??!! ” do przeżycia tego jedynego w swoim rodzaju doświadczenia polecam „miskę zupy”w wersji anglojęzycznej duetu tegomassu -można znaleść na youtube jak zresztą wszystko)

    …dygresja… teraz już znam powód dzięki temu artykułowi …chyba nie ma piosenki która nie wydala by mi się interesująca ….. Baaa mało tego moja siostra(która osobiście uważa że mam lekko stargane grządki bo słucham japońskich piosenek i trochu po trochu uczę się japońskiego 😛 – też sprawdziłam system uczenia się przez piosenki na angielskim i poskutkowało z japońskim tez tak robię:P)
    …dygresja … otóż owa moja rodzona siostra usłyszawszy wyżej zapuszczonej piosenki „prisoner of love” stwierdziła że to świetna piosenka i prosi o bis … potem zdała sobie sprawę ze to piosenka po japońsku …

    a co do ayumi hamaski (czy kody kumi ) to tak jak michaś nie widze w niej nic szczególnego ….czasem orkiestra ją zagłusza i głos teżma niezbyt… gomme ale taka jest prawda … sie rozpisałam… 😛

    Polubienie

  3. Pingback: Japońska muzyka cz. 2 « Japonia - Mazzi.pl

  4. O tak, Utada Hikaru od lat rządzi rynkiem muzycznym w Japonii, istna cesarzowa japońskiego popu (zasłużenie) 🙂

    Zaraz po niej najlepsza jest tylko wspaniała Eri Nobuchika (ta od Lights w Luminkach) – polecam jej płytę, nieco gorzej wypadła w projekcie delofamilia, ale ja i tak uważam że to jedna z najbardziej niedocenionych artystek w Japonii.

    No i jeszcze YUKI, ja się pytam czemu nie ma jej na liście?! 🙂
    Razem z Hikki-chan i Eri moja ulubiona piosenkarka.

    Dzięki za przybliżenie Spitz – całkiem przyjemna muzyka.

    Tsuchiyama Anna nie spodobała mi się wcale…

    A co do nauki języka poprzez muzykę… nie zgadzam się – często słowa są nieco zniekształcone przez muzykę (albo żeby się pod nią dostosować), a słowa nierzadko w tekście są pomieszane, tj. przeniesione by zachować dynamikę. Jeśli komuś to faktycznie pomaga to zazdroszczę bo muzyka jest najłatwiej dostępna a takich tekstów w kanie po japońsku jak na lekarstwo (a jestem wzrokowcem)…

    Polubienie

  5. Imho dobrze by było byś następnym razem wspomniał o Asian Kung Fu Generation. Chyba, że nie masz o nich tak ciepłego zdania jak ja. Albo stwierdzisz, iż są na tyle znani, że nie trzeba ich przedstawiać 😉 .

    Polubienie

  6. A ja mam problem.
    Zmalazłęm film, gdzie jest fajna muzyka.
    Film kręcopny w Tokio i wydaje mi się, że wokalistka jest Japonką.
    Niestety na filmie jest też szum ulicy a mi bardzo zależy by móc w pełni deletować się utworem. Gotów jestem nawet kupić plytę, lecz niestety nic nie wiem o utwore oprócz tego, że mi się podoba.
    Może ktoś mi pomoże i poda tytuł?

    Polubienie

  7. Ja uwielbiam Ayumi Hamasaki, B`z, Koshi Inaba (z B`z), Mr. Children, i jeszcze parę. Nana Mizuki jest super, Ayaka, Utada Hikaru, Aya Kamiki, Namie Amuro, Sheena Ringo, The Pillows, X Japan, L`Arc~En~Ciel, Luna Sea, Kyosuke Himuro.

    Zacząłem słuchać japońskiej muzyki od B`z i ich uwielbiam. Obecnie największe wrażenie robi na mnie Ayumi Hamasaki.

    Królowa Jest Jedna i jest nią Hamasakisan.

    A z nauką języków to dokładnie tak samo: angielska muzyka pomogła mi w nauce angielskiego, japońska pomaga mi w japońskim.

    Polubienie

  8. Zgadzam się z osobami, które wspomniały o Kokii i Ayumi Hamasaki, one też są warte uwagi i nawet myslę, ze wole je od, niektórych wymienionych tu zespołów. Jednak te zespoły wymienione przez ciebie tez należą do grupy zespołów, które lubię słuchać:)

    Polubienie

  9. Witam, trafiłem tu , bo szukalem czegos o japonskiej muzyce. Ale najlepiej spiewa wedlug mnie Chichiro Yoneruka, choć Utada Hikaru tez pieknie ( i na pewno ladniejsza od Chichiro)

    Polubienie

Dodaj komentarz