Japończycy znani są ze swojego zamiłowania do onsenów, czyli ciepłych źródeł w których można zażywać ożywczych kąpieli. Miłość do naturalnych źródeł górskich jest chyba wyssana u nich z mlekiem matki i potrafią godzinami podróżować, by móc wykąpać się w rozgrzewającym basenie. Nic dziwnego, że szukają urozmaicenia .Co powiecie na taką atrakcję, jak choćby możliwość zażycia przyjemnej kąpieli w piwie, winie, zielonej herbacie, czy smakowitej kawie?
Tradycja onsenów znana jest w Kraju Kwitnącej Wiśni od tysiącleci. Obecnie jednak istnieje na tyle silna konkurencja, że kurorty muszą prześcigać się w pomysłach na zachęcenie klientów do swoich usług. Dodatkowo sprawę utrudnił rząd, wprowadzając bardzo restrykcyjne zasady prowadzenia tego typu ośrodków. Pomysłowość Japończyków i ich znamienne dążenie do zaskakujących rozwiązań doprowadziło do powstania miejsc, które śmiało możemy określić mianem najdziwniejszych kurortów na świecie.
Jednym z takich ośrodków jest Hakone Yunessun, umiejscowiony w pobliżu pięknej góry Fuji. Miejsce to miało problemy z zachowaniem nazwy „onsen” (zupełnie jak w przypadku naszego oscypka należy spełnić szereg jasno ustalonych zasad, by móc korzystać z tej historycznej nazwy), ale zamiast dostosowywać się do zasad postawiło na oryginalność. Skorzystało z nazwy „spa” oferując swoim klientom znacznie więcej, niż tradycyjne ośrodki!
Dla tych, którzy czują się głodni, w kurorcie czeka kąpiel w zupie. Nawet sam basen przypomina miskę tradycyjnej zupy ramen. Podobno klienci, w tym dzieci, są z tej opcji zachwyceni! Goście zanurzają się w naczyniu i są oblewani kluskami i sosem curry. Sztuczne kluski wiszą zresztą obok w formie dekoracji.
Miłośnicy kawy mogą z kolei wykąpać się w basenie wypełnionym kawą. Można powiedzieć, że są w swoim żywiole, choć ciężko mi wyobrazić sobie jak można zrelaksować się będąc zanurzonym po szyje w kofeinie. O ile oczywiście nie korzystają z kawy w stylu decaf, jak podawana jest choćby w Starbucks.
Dla większych tradycjonalistów czeka basen wypełniony zieloną herbatą, która wylewa się nieustannie ze stylowego czajniczka. Nie polecam zbyt długich kąpieli, gdyż w rezultacie wyjdziecie z wody pomarszczeni, jak zużyta torebka herbaty!
Kolejną rewelacją czekającą na bardziej pełnoletnich amatorów spa jest basen z winem! Magicy z Hakone Yunessun zamienili, niczym pewna znana chrześcijanom postać historyczna, wodę w wino. I tutaj pojawia się akcent w postaci ogromnej butelki wina, z której wylewa się trunek. Prawdziwy nektar bogów, tylko po takiej kuracji musi potwornie boleć głowa.
Na koniec mój osobisty faworyt, czyli kąpiel w piwie. Nie mam co prawda pojęcia, jak można kąpać się w złocistym napoju i wyjść później między ludzi (wszyscy znamy ten charakterystyczny zapaszek chmielu). No chyba, że chcemy oszukać naszą żonę po długiej libacji w knajpie, mówiąc: „Nic nie piłem, kochanie! Zaglądnąłem tylko po pracy do basenu piwnego z chłopakami!”. Basen, jak można się domyśleć, ma kształt kufla piwa i na jego powierzchni unosi się charakterystyczna piana. Patent ten inspirowany jest też celebracją zwycięstwa, gdyż toasty w Japonii wnosiło się piwem, a nie jak w Europie z udziałem butelki szampana.
Japonia ma reputacje kraju, gdzie ludzie przykładają wielką wagę do czystości ciała. Nic dziwnego, że zażywają regularnie kąpieli, gdy widzę, jak bardzo jest to u nich urozmaicone!
Ożywiająca ciało i umysł kąpiel w winie.
Ech, a co my w Polsce mamy?
A podczas swojej wizyty w Japonii bywałeś w czymś podobnym?
PolubieniePolubienie
Niestety nie, ale z pewnością przy nadarzającej się okazji udam się w to miejsce. Kusi mnie strasznie kąpiel w piwie, bo to by było cudowne podkreślenie mojej pasji do tego pysznego, złocistego trunku 🙂 A jaki basen Ci najbardziej przypadł do gustu ?
PolubieniePolubienie
Mi? Chyba jednak winko, tym bardziej, że czerwone 🙂 . Zresztą chętnie wszystkiego bym spróbował 🙂 .
Z pewnością musi to być fajne przeżycie.
PolubieniePolubienie
Mi się ten basen z winem kojarzy jak scena z filmu „Szczęki”, gdzie rekin pożera nieszczęsnego pływaka, a woda zabarwia się na czerwono 🙂
PolubieniePolubienie
Dobrze jednak, że w tle widać butelkę 😉 .
PolubieniePolubienie
Zapomniales o kapielach w mleku(slynna Kleopatra:P) czy glince blotnej ( takie dostaniesz w naszej rodzimej Krynicy i nie trzeba jechac do Japonii)- sposobow na piekna skore i zdrowie jest wiele ale taka kapiel w „malej czarnej ” mhhhm,mm skusilabym sie
PolubieniePolubienie
Jedna z rzeczy, które najbardziej cenię u Japończyków to to, że realizują swoje pomysły. To co u nas wydaje się niemożliwe u nich staje się rzeczywistością i dlatego właśnie potrafią zadziwiać świat. Po raz kolejny połączyli tradycję z nowoczesnością w udany sposób.
No to co? Do zobaczenia podczas kąpieli w kawie! ^^
PolubieniePolubienie
Ziom, mamy w Sapporo onsen w ktorym bywaja sezonowo kapiele w winie, standardowo natomiast jest basenik z woda sodowa. Przyjedziesz to pojdziemy sie poogladac na golasa.
PolubieniePolubienie
Eee tam… ja tam czekam na wyszczuplające kuracje w basenie wypełnionym Colą Zero 🙂
PolubieniePolubienie
A ja bym chciał z herbatą 🙂 .
PolubieniePolubienie
Basen z winem… idealnie! W takim miejscu musi panować naprawdę szampański klimat. 😉
PolubieniePolubienie
Z tego co słyszałem to kąpiel w piwie oferują niektóre kurorty w Czechach.
PolubieniePolubienie
Tak jak pisze Ania. To naród bez obciachu realizujący swoje wszelkie fantazje i nie wstydzący się swoich „spaczeń okresu rozwoju emocjonalnego” 😉
A tak w praktyce to nie odważyłbym się napić takiej herbaty.. No chyba że byłby pierwszym kąpiącym się!
PolubieniePolubienie